Przebieg sesji miał bardzo gwałtowny charakter. Na szczęście tym razem nie doszło do rękoczynów, jak to miało miejsce na poprzedniej sesji, gdy przedstawiciel Zielonego Mazowsza został uderzony w głowę przez jednego z dyrektorów developera, (najprawdopodobniej) w związku z trzymanym transparentem (wyjaśnia to prokuratura w związku ze zgłoszeniem napaści poświadczonym przez policyjną notatkę z zajścia). Na wszelki wypadek na tą sesje przyszedł w kasku budowlanym. Wypowiadali się wszyscy, od ekologów do prezesa firmy Marvipol, którego to wystąpienie zgodnie z zapowiedziami radnych znajdzie swój finał w Prokuraturze. Pan prezes publicznie zarzucił Pani Radnej Przewodniczącej Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska, że brała udział w procederze rzekomego sfałszowania podpisów które zbieraliśmy pod listami do władz Stolicy. Bardzo niejasne było wystąpienie p. po Dyrektora Biura Architektury, który momentami zaprzeczał sam sobie, raz twierdząc, że Studium jest obowiązującym prawem (gdy dyskutowano konieczne zmiany pod kątem planu ochrony), raz że to tylko wytyczne (gdy chodziło o kwestię wydania przez jego biuro WZ niezgodnie z zapisami ze Studium). Poznaliśmy przy okazji nową definicję relatywizmu, gdy na pytanie o znaczenie oznakowania M2.12 (zabudowa mieszkalna z przewagą jednorodzinnej do wysokości 12 m) usłyszeliśmy o "rzędzie wielkości 12m" co w opinii pana p.o. Dyrektora mogło równie dobrze oznaczać 18 czy nawet 20 m. Dodatkowo jako argumentów w przedstawionym Radnym piśmie użył stwierdzenia, że dalsze utrzymywanie ogródków działkowych Polskiego Związku Działkowców stwarza zamkniętą enklawę i jako takie jest niedopuszczalne, gdyż tereny nad Jeziorkiem powinny służyć wszystkim. Nie przeszkodziło to jednak podległemu mu wydziałowi wydać zgody na jeszcze bardziej zamkniętą enklawę, jaką miałoby być budowane osiedle (w całości ogrodzone), dodatkowo bardzo ograniczające możliwość przejścia w kierunku Trasy Siekierkowskiej i północnej części Jeziorka (tam, gdzie są m.inn. trasy spacerowe i ścieżki rowerowe). Zostało to bezlitośnie wypunktowane przez Radnych jako typowa mentalność Kalego. To zresztą nie pierwszy raz, gdy takie decyzje są wydawane. Dodatkowo pojawił się bardzo interesujący wątek udziału jednego z wiceprezydentów Warszawy w procesie opiniowania inwestycji, co ma znaleźć (zgodnie z zapowiedzią Radnych) swój ciąg dalszy w postępowaniu wewnętrznym. Obecny na sali jeden z wiceprezydentów wykazał się zresztą totalnym lekceważeniem mieszkańców (co zostało mu na koniec wyraźnie wytknięte przez Radnych) i po prostu opuścił salę obrad na czas wystąpień przedstawicieli Zielonego Mazowsza oraz Miasta Ogrodu Sadyba, mimo, iż podnosili oni szereg zarzutów skierowanych w dużej mierze do urzędników Prezydent Miasta Warszawy.
Same wystąpienia organizacji ekologicznych były zresztą bardzo spójne i konkretne (co zostało docenione przez Radnych) a wsparcie wystąpienia Zielonego Mazowsza serią zdjęć pokazujących dość dokładnie to co się dzieje na terenie budowy odniosło niesamowity skutek medialny. Na pokazywanych zdjęciach był m.inn. gotowy do zabetonowania dren (wynikało to z komentarza prelegenta), który miałby odprowadzać wodę spod 2 poziomowych garaży. Wysunięto również tezę, popartą kolejnymi zdjęciami, że celowo gromadzi się wodę z głębokiego wykopu zaraz przy Kanale Czerniakowskim, żeby umożliwić jej przenikanie do niego i w efekcie odprowadzanie do Wisły. Stałoby to w jawnej sprzeczności z zarówno z deklaracjami firmy Marvipol odnośnie gospodarowania wodą na działce jak i z wytycznymi uzgodnień środowiskowych. Przypomniano również nierozwiązany problem odbierania ścieków przez MPWiK, które zgodziło się na ilości znacznie poniżej tego co miałoby produkować nowe osiedle. Dodatkowo poruszono przy tym kwestię zgody na budowanie szamb w sąsiedztwie Jeziorka, która to została wydana pomimo kategorycznego zakazu w materiałach Studium.
TVN Warszawa przygotował podsumowanie dzisiejszych wydarzeń które można obejrzeć w reportażu Radni chcą chronić Jeziorko Czerniakowskie. W portalu Gazeta.pl pojawił się artykuł "Nad Jeziorkiem Czerniakowskim stanie apartamentowiec?". W "Życiu Warszawy" pojawił się z kolei artykuł "Radni między interesem ekologów a dewelopera". Można również posłuchać wypowiedzi Radnych w reportażu radiowym RDC "Udało się uratować Jeziorko".
Ławy dla publiczności były pełne mieszkańców i sympatyków Jeziorka. To naprawdę wielka rzecz, że po raz kolejny udało nam się zmobilizować i pokazać, że nam zależy. Dzięki temu zaczęło zależeć też Radnym.
Do pewnego stopnia humorystycznym akcentem było wystąpienie jednej z osób nazywającej się byłym właścicielem gruntów na których stoi Osiedle Bernardyńska, która apelowała do mieszkańców, żeby sprzedali swoje mieszkania i spłacili jej roszczenia do tej ziemi, ponieważ "musi ona wybudować dla swoich dzieci 3 domy po 600m i nie zamierza na to brać kredytu hipotecznego". Dodać należy, iż było wyraźnie widać, że pani ta była wcześniej instruowana przez przedstawiciela developera, więc tym bardziej może dziwić to wystąpienie. Jesteśmy w stanie zrozumieć ludzi, którym poprzedni ustrój odebrał ich własność. Natomiast bezsprzecznym faktem jest, że grunty Osiedla Bernardyńska mają uregulowane prawa własności, co znajduje odzwierciedlenie w Księgach Wieczystych które posiada większość mieszkańców oraz w dokumentach MSM Energetyka. Jeśli ktoś ma jakieś roszczenia, to powinien ich dochodzić od Skarbu Państwa, a nie próbować w ten sposób "straszyć" ludzi, dla których ich mieszkanie to często dorobek całego życia (starsi) albo wymarzony własny kąt kupiony za kilkudziesięcioletni kredyt hipoteczny (młodsi). Myśmy uczciwie i zgodnie z prawem kupili swoje mieszkania i takie żądania możemy nazwać krótko - niepoważne. Straszenie nas "odnalezionymi właścicielami" którym mielibyśmy płacić za "teren" jest kuriozalne. Tak naprawdę smutne jest to, że ci ludzie dali się zmanipulować pewnym osobom i uwierzyli, że przy ich "pomocy" mogą coś "ugrać". W praktyce zostali zwyczajnie wykorzystani i sprowadzeni do roli marionetek, pionków w grze prowadzonej przez tych ludzi. W efekcie tylko narazili się na śmieszność przed szerokim gremium (Radni, publiczność, internauci oglądający transmisję na żywo).
Teraz wszystko w rękach RDOŚ, który dostał dziś zielone światło od Rady Warszawy. W opinii Radnych z klubów PiS i SLD zastrzeżenia jakie zgłosiła do planu PO były bezpodstawne i wynikały z braków w interpretacji przepisów prawa administracyjnego. Jest więc nadzieja, że na tym się nie skończy i że po decyzji RDOŚ plan zostanie przyjęty. Stawiałoby to to pod olbrzymim znakiem zapytania wszystkie nowe inwestycje budowlane na tym terenie, przynajmniej w tej formie w jakiej są obecnie zaplanowane. Plan przewiduje na tym terenie wyłącznie zabudowę jednorodzinną.
Jeszcze raz dziękujemy Państwu za tak liczne przybycie. Naprawdę - było warto.
Na koniec pozwolę sobie zacytować fragment jednego z komentarzy z blogu jeziorkoczerniakowskie.blogspot.com, który świetnie oddaje obecną sytuację:
"Nadal trzeba pilnować spraw Jeziorka i chodzić na sesje z nim związane -najbliższa to sesja Rady Dzielnicy 29 marca (nie 30 marca, zmiana terminu!) godzina 15:00 Sala Sesyjna ul. Rakowiecka 33, w podwórzu
Jest takie ludowe porzekadło "Kijem tego kto nie pilnuje swego"
Odwracając je, można powiedzieć że dobrze pilnując swoich spraw można jednak coś wygrać.
Pamiętajmy więc że to jeszcze nie koniec i pilnujmy dalej"
Teraz trzeba zmusić panią Prezydent aby się nareszcie odezwała.Nie ma prawa pozostawiać listu z 1700 podpisami bez odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńJeszcze dziś piszę do Ratusza ponaglenie z kopią do Rzecznika Praw Obywatelskich i do Premiera. Namawiam do tego samego wszystkich sygnatariuszy listu.
"Mizioł" też tak łatwo się nie poddaje. Pomimo zmroku na łąkach praca, przez kilka ostatnich dni wstrzymana, wre.
OdpowiedzUsuńJak tylko RDOŚ uprawomocni plan ochrony Rada Mokotowa zadba o przysłanie tu wszystkich możliwych służb i skończy się ten krajobraz księżycowy. Tak to już bywa, jak się komuś wydaje że mając kasę może wszystko. Jak widać rok wyborczy sprzyja Warszawiakom.
OdpowiedzUsuńCzekam teraz na następmy krok miasta. Co z brudasami z ogrodkow dzialkowych, koniec palenia opon i wyrzucania smieci do jeziorka.
OdpowiedzUsuńA może by się tak skrzyknąć i w ramach porządków wiosennych oczyścić teren nad Jeziorkiem na północ od mostu? Pozbierać z krzaków te wszystkie torebki foliowe, puszki i butelki po piwie? Walczymy o rezerwat, ale tego całego syfu zdajemy się nie zauważać...
OdpowiedzUsuńBrudasom mówimy nie. Także tym z osiedla. Jak może być, np. pewna pani wozi windą psa o niemuiłym zapachu, a i niestety sama się przez to przebija... no przykro
OdpowiedzUsuńRadni zatwierdzili plan.... a marvipol ruszył z kopyta z betoniarkami. Dzisiaj wracam do domku o 20tej, a tu iluminacje na łąkach. Rozświetlone dwie wielkie maszyny, zalewają betonem, dotychczas osłonięte folią, ogromne wykopy. Ruszyli też z pracami miedzy 16 a 18. Aż płakać się chce!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam powyższy wpis. powiem więcej ze do 22 budowa tętniła życiem. Widac po niekorzystnej dla marvipolu decyzji radnych, zaczęło im się spieszyc. I nic innego się nie liczy bo nawet jakby mieli im zamknąc budowę to i tak wyleją do tego czasu tyle betonu ile się da - w ramach akcji odwetowej (a może przemyślanej taktyki, bo przecież naruszą stosunki wodne - i o to chodzi bo jak jeziorko wyschnie to i problemu dla inwestora nie będzie i ruszą znów z budową). Ogólny schemat działania marvipolu jest prosty - robimy nawet jak nie mamy wszystkich papierów, a potem jak już się zacznie robote to już dalej pójdzie...
OdpowiedzUsuńSpieszą sie z budową bo jak wiecie prawo nie działa wstecz. I tak będzie sie działo jeśli nadal w ratuszu będzie PO i SLD.
OdpowiedzUsuńPrawo nie działa wstecz, ale jeśli uda się w końcu udowodnić że obecne decyzje wydano z naruszeniem przepisów to w tym wypadku zadziała. Dowody przedstawiano wielokrotnie, ostatni raz na tej sesji.
OdpowiedzUsuń