Decyzja nr 141 dotyczy "infrastruktury technicznej obejmującej kabel NN na działce 57/14 z obrębu 502" (duża działka od bloku Bernardyńska 4 do bloku Bernardyńska 16).
Decyzja nr 143 dotyczy "infrastruktury technicznej obejmującej sieć ciepłowniczą osiedlową, wodociąg, kable energetyczne SN i NN oraz kanalizację sanitarną i deszczową na działkach 25, 53, 54, 60,64, 57/14, 58/3,58/4 z obrębu 502 oraz 9, 11, 13, 32 z obrębu 511 i 116 z obrębu 501 ".
W obu decyzjach odmówiono uwzględnienia szeregu poważnych zastrzeżeń i uwag zgłoszonych przez okoliczne Wspólnoty Mieszkaniowe oraz SM Energetyka, motywując to tym, że "w toku postępowania o warunki zabudowy nie jest możliwa ocena, czy planowana inwestycja pozostaje w zgodzie z przepisami prawa budowlanego ze szczególnym uwzględnieniem wpływu na nieruchomości sąsiednie - w tym odległości planowanej zabudowy od granic z sąsiednimi zabudowanymi działkami. Kwestia ta rozstrzygana jest w toku postępowania w przedmiocie wydania pozwolenie na budowę.(...) Kwestie poruszone w w/w piśmie przez strony postępowania administracyjnego uznano na etapie ustalania warunków zabudowy za przedwczesne."
Czy nie macie Państwo wrażenia że mamy do czynienia z deja vu? Już poprzednio odmawiano lokalnej społeczności uwzględnienia uwag do planowanych tu inwestycji (chodziło o drogę do działki 53) motywując to dokładnie w taki sam sposób. Po czym po jakimś czasie na spotkaniu dowiadywaliśmy się od zadowolonego z siebie przedstawiciela developera że otrzymał on zgodę na budowę drogi między 16tką i 18tką i decyzja jest już prawomocna, bez możliwości odwołania. Czyżby kolejny raz, mimo starań, co widać po ilości stron postępowania ze strony społeczności lokalnej oraz ilości wniosków, urzędnicy miejscy będą chcieli nas pominąć i postawić przed faktami dokonanymi?
Poniżej skany opisywanych dokumentów, "przyjemnej" lektury. Polecamy zwłaszcza warunki techniczne, chociażby na jakich zasadach mogą być odbierane ścieki z nowo powstającego osiedla (w ilości do 3.5 l/sekundę). Dodatkowo tym razem ul. Bernardyńska dla odmiany nie została zakwalifikowana jako droga publiczna, co umożliwiło ominięcie części procedury związanej z sąsiedztwem pasa drogowego, przy którym będą wykonywane prace budowlane. W praktyce może to oznaczać tyle, że dworek, bloki 1A, 2, 3 i 4 oraz użytkownicy parkingu społecznego na końcu ulicy będą mieli utrudniony jeśli nie uniemożliwiony dojazd do posesji i na parking.
Mimo że to podobno "przedwczesne" to jednak wczoraj pojawiły się pomiędzy budynkami Bernardyńska 2 i 4 kolejne kołki, tym razem oznaczone dodatkowo plamami niebieskiej farby. Czyżby pozwolenie na budowę już się "uprawomocniało" gdzieś w szufladzie? Jak długo jeszcze brak zatwierdzonego miejscowego PZP będzie pretekstem do wystawiania kolejnych tego typu dokumentów? I na koniec: czy wzmianka o uzyskaniu uzgodnienia RDOŚ poprzez "niewyrażenie stanowiska w terminie 21 dni od daty otrzymania projektu" oznacza tak naprawdę brak opinii i zgodę wyłącznie z przyczyn formalnych?
Kolejne paliki pomalowane czerwoną farbą pojawiły się na terenie dawnego ogródka przedszkolnego (obecnie plac zabaw) pomiędzy blokami nr 6 i nr 10, na wysokości furtki wejściowej obok bloku nr 10. Według ciągle niepotwierdzonych informacji planowany jest tam ciąg ciepłowniczy.
Chyba czas skończyć polityką "pokojowego współistnienia" i milczącej zgody na kupczenie mieszkańcami osiedla.
OdpowiedzUsuńPopieram całkowicie!!!
OdpowiedzUsuńRobią z mieszkańcami co chcą, a osiedle stało sie prywatnym folwarkiem.
Trzeba zorganizować opcję wszczęcia przeciwko ratuszowi spraw sądowych - pozwy o odszkodowania za istotne pogorszenie warunków zamieszkania na naszym osiedlu wskutek dogadzania inwestorowi. Szanse są duże.
OdpowiedzUsuństrona WZ-143-5.JPG jest 2 razy. Brakuje strony 6.
OdpowiedzUsuńserdeczne dzieki.
Jestem ciekawa czy mieli pozwolenie na gmeranie przy latarni między 16 a 18 i przesunięcie jej o 2 metry. Latarnia stała tam, by oświetlić alejkę między blokami,a teraz ustawili ją tak, ze oświetla kawałek trawnika. Coś mi sie wydaje, że niedługo zaczną przestawiać bloki?!
OdpowiedzUsuńStrony uporządkowane i uzupełnione. Dziękuję za czujność :)
OdpowiedzUsuńWczoraj po wielkiej ulewie, kanałek utrzymywał swój poziom.Nawet byłam trochę zaskoczona, za to dzisiaj w przecięgu 1.5 godziny woda doszła do betonowych kratek, i zakryła mostek.Zaszłam na dół i okazało się że bardzo wysoka woda buzuje jak szalona.Myślę, że skorzystano z okazji i pozbywali sie wody z budowy.
OdpowiedzUsuńZrobiłam zdjęcia , ale było za ciemno i nie bardzo są wyrażne.
Poranek na kanałku. Woda opadła o 10 cm. Mostek przesunięty / niebezpieczeństwo przechodzenia/.Woda przy przepuście spokojna,/o 21 wczoraj sie gotowała/ lecz za przedszkolem około 80-100 metrów od przepustu jest bardzo wzburzona. Wał prz samym pzepuście / wyrwa/ i z pewnościę nie spowodowana wysoką wodą.Wygląda to tak jakby woda wydobywała się od wewnątrz.Może ktoś ma lepszy aparat i zrobi zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWitam, nie bardzo rozumiem całą sytuacje. Nie ma sensu narzekać. Jeśli jesteśnie Państwo stronami tych postepowań to powinniście się odwolać od tych decyzji zgodnie z pouczeniem na końcu do SKO. To co sobie wypisuje Ratusz nie ma tu znaczenia. Odwołanie w najgorszym razie wpłynie na znaczne opóźnienie uprawomocnienia decyzji.
OdpowiedzUsuńCzy odwołano się w terminie 14 dni? Bo prawnikowi wspólnot Bernardyńska to się czesto jakos nie udaje...
Załóżmy, że najbliższą drogą publiczną jest ulica Gołkowska. Jeżeli ulica Bernardyńska zostanie rozkopana i przykładowo mieszkańcy numerów 1A – 4 nie będą mieli możliwości dojazdu do domu, czy nie znaczy to, że będą pozbawieni również dostępu do najbliższej drogi publicznej, Gołkowskiej? Może musimy iść tą drogą rozumowania, tak jak inwestor?
OdpowiedzUsuńTymczasowo zostałby odcięty dostęp dla służb ratowniczych. Myślę, że z tego samego powodu jest wymagany od *inwestora* dostęp z jego placu budowy do drogi publicznej, którego on nie miał i nadal nie ma od ulicy Bernardyńskiej. Ponieważ pozwolenie zostało wydane inwestorowi, który nie ma dostępu do drogi publicznej, mamy problem. Bernardyńska jest drogą wewnętrzną, niepodlegającą zasadom określonym w tekście. Jak by nią była, ułatwiło by to postępowanie na korzyść mieszkańców (np. ustalenia między miastem a inwestorem jak ułatwić dojazd służbom ratowniczym do istniejących domów w okresie prac inwestora na ulicy). Inwestor znalazł sposób, żeby to wszystko formalnie ominąć. To nie znaczy, że można odciąć domy położone na Bernardyńskiej od świata. Na zdrowy rozum, – ale jakieś stosowne prawo też chyba o tym mówi, nie? Uważam, że jeśli powyższa sytuacja będzie miała miejsce, lub będzie się na to zanosić, musimy się zwrócić do straży pożarnej i innych służb, żeby oni potwierdzili, jaki dojazd jest przez nich wymagany w razie niebezpieczeństwa.
Miasto znowu przeczy samo sobie, ale chyba absurdalność ma granice, której nie przekroczy. …Inaczej znowu wzywamy telewizję, skoro takie mamy prawo, absurdalne, które w sposób widoczny mija się ze zdrowym rozsądkiem i nie chroni bezpieczeństwa obywateli.
Myślę, że w projektach przyłączy i w pozwoleniu na ich budowę będą uwzględnione sprawy dojazdu służb ratowniczych do wszystkich budynków w obrębie prac. Trzeba jednak na bieżąco sprawdzać czy będą realizowane przez bezpośredniego wykonawcę. Jeśli nie, trzeba powiadamiać straż miejską, straż pożarną i PINB.
OdpowiedzUsuńO ile rozumię nie ma jeszcze zgody na przebudowę, czy budowę nowych lini energetycznych. Wynika z tego, że przeniesinie latarni miedzy 16 a 18,z nowej drogi, na trawnik, a co za tym idzie manipulowanie przy kablach energetycznych, to samowola inwestora.
OdpowiedzUsuńCzy to nie jest następne złamanie prawa? Czy może ponownie urzędnicy wystawią pozwolenie po czasie?
Ta przesunięta latarnia wcale nie świeci! Podobnie zresztą, jak następna przy tej uliczce, między 18-tką a 20-tką. To gmeranie przy kablach odcięło zasilanie?
OdpowiedzUsuń